Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Dom nr 27, Skrzynka
agatabox: Jak wynika z ksiąg metrykalnych kupiec Robert Fruche posiadał dość liczną rodzinę: Furche, Robert Hausbesitzer in Heinzendorf ur. 07.09.1882 in Heinzendorf oo 13.02.1912 in Eisersdorf mit Exner, Martha, * ). Kinder: 1) Furche, Klara * 24.10.1913 in Heinzendorf 2) Furche, Hildegard * 05.11.1914 in Heinzendorf oo 30.03.1937 mit Faber, Josef, Tischler in Heinzendorf. 3) Furche, Paul * 22.12.1915 in Heinzendorf ...
ul. Okrzei Stefana, Kłodzko
Stan: Muszę zmienić okulary... :)
Kościół pomocniczy Matki Bożej Bolesnej, al. NMP, Nowa Ruda
Keco: Rzeczywiście. Dzięki za wyłapanie.
1957 - Powódź, ul. Wolności, Szczytna
Tomen: Taka drobnostka, w nazwie obiektu jest brak spacji między "Wolności" a myślnikiem i dodatkowo do kasacji spacja między "Nadrzeczna" a nawiasem.
Kładka II (Kamienny Potok / ul. Wolności - ul. Nadrzeczna), ul. Wolności, Szczytna
Tomen: Taka drobnostka, w nazwie obiektu jest brak spacji między "Wolności" a myślnikiem i dodatkowo do kasacji spacja między "Nadrzeczna" a nawiasem.
Zdjęcia niezidentyfikowane, Międzylesie
Zbigniew Franczukowski (bynio): Niestety nie :(

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Alistair
Alistair
kitapczy
TW40
Hellrid
Hellrid
TW40
pavelo
TW40
kitapczy
TW40
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Sendu
Sendu
Mmaciek
Mmaciek
Sendu
Wolwro

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
O DOMKACH, PIWIE I INNYCH ZDARZENIACH...
Autor: Zbigniew Franczukowski (bynio)°, Data dodania: 2014-04-13 15:04:54, Aktualizacja: 2014-04-25 23:56:51, Odsłon: 3160

... jakie miały miejsce w dawnej Bystrzycy.

Szesnastowieczni mieszczanie bystrzyccy mieszkali w małych, stosunkowo prymitywnie urządzonych domkach. Na parterze znajdował się warsztat, a prócz niego tylna izba, alkowa i spiżarnia zaś największe pomieszczenie piętra służyło jako magazyn. Posiłki spożywano przy wspólnym stole z jednej misy, a w 1543 r. wzmiankuje się, że kiedy rajcy udawali się w sprawach służbowych do Kłodzka to: swoją żywność w jednym koszu na plecach nieśli. Do oświetlania mieszkań służyły smolne łuczywa. Prostymi, przeważnie tylko z grubsza obrobionymi meblami były stół, krzesła, ławy, kufry, skrzynie, rzadziej szafy. W użyciu znajdowały się naczynia cynowe i gliniane, ubrania sporządzano z płótna i wełny.

Na przełomie XVI i XVII w. w życie miasta wkracza stopniowo coraz większy zbytek. Ciekawe i dające obraz zamożności mieszczan są sporządzane po ich śmierci spisy inwentarza. W spuściźnie po Casparze Danielu Koschwitzu, zmarłym w 1619 r., znajdujemy m.in.:

  • z naczyń srebrnych i klejnotów: pozłacany puchar z pokrywą, 2 pozłacane kielichy, pozłacany wiatraczek, 2 dzbanuszki, 2 tuziny srebrnych łyżek, 2 tuziny srebrnych guzów, pasek z klamrą wysadzaną klejnotami, pozłacaną wykałaczkę, a na niej serce z pereł, 2 pozłacane bransolety, naszyjnik z pereł, sznur korali, 7 pierścieni z diamentami, rubinami, szmaragdami i szafirami;
  • wielką ilość cynowych, miedzianych i mosiężnych dzbanów, kufli i lichtarzy;
  • z odzieży: kaftany z atłasu i aksamitu, spodnie z aksamitu i sukna, kołnierze, wiele płaszczy sukiennych, po parze angielskich, reńskich i skórzanych pończoch, zielone i czarne podwiązki, skórzany pas, futra z lisa i wilka, 2 jedwabne kaptury, czapę z kuny;
  • z mebli: wielki stół z mosiężnymi okuciami pokryty czerwoną skórą, kilka skrzyń, stołów i kufrów, 6 łóżek z baldachimami, 2 dywany;
  • wielką ilość książek;
  • z uzbrojenia: szpady, rapiery, haki, 3 napierśniki, rogi na proch;
  • ze sprzętów kuchennych: 6 rożnów, brytfanny, patelnie i kotły.

W kobiecym inwentarzu z tamtych czasów natknąć się możemy na wielką ilość pierścieni, srebrnych pasków, perłowych naszyjników, złotych kolczyków i innych drobiazgów. Ze strojów jedna z zamożniejszych mieszczek pozostawiła: czarną adamaszkową suknię z gorsetem, srebrzystą suknię z podwójnej tafty, suknię w kolorze morskim, wiśniowo-brązowy czepek z podwójnej tafty, czarno-zieloną suknię, szubę adamaszkową, atłasową i z czarnego sukna, małą adamaszkową szubkę, 6 gorsetów brązowych, zielonych i niebieskich, 5 fartuszków, szereg woalek, złoty czepiec z pozłacanymi ozdobami oraz siodło damskie, klawikord i toaletkę z kosmetykami.

Widać więc, że również i Bystrzyca lśniła bogactwem eleganckich mieszczan. W domu żyło się oszczędnie i z prostotą, ale wszelkie uroczystości odbywały się do tego stopnia wystawnie, że w 1615 r. rada miejska zabroniła nadmiernego przepychu podczas chrztów i świąt kościelnych. Dawni bystrzyczanie bez wątpienia posiadali dobre żołądki, wykazując przy tym niezwykłe zdolności w jedzeniu i piciu. Smakoszom bardzo dogadzały wszelkiego rodzaju przyjęcia. Ogromny był wybór przystawek, przypraw, pieczywa, mięs i smakołyków, a całymi litrami wypijano ogromne ilości czerwonego, białego i węgierskiego wina oraz pszenicznego i jęczmiennego piwa.

Celem utrzymywania dobrych stosunków z urzędnikami cesarskimi, miasto nieraz musiało składać im wartościowe podarunki, a odpowiednia rubryka w księgach miejskich wykazywała wiele pozycji. Na św. Grzegorza 1604 r. w protokole rady miejskiej znajduje się taka oto uwaga: Melchiorowi von Rechenberg byłemu staroście Hrabstwa Kłodzkiego z okazji wesela, na które nas zaprosił, ofiarowano 12 dukatów. Dalej czytamy, że: sekretarzowi hrabstwa, również z okazji wesela, podarowano srebrny, pozłacany puchar wartości 18 kop i 32 groszy. Jeżeli Bystrzyca chciała pomyślnie przeprowadzić swoje sprawy na dworze cesarskim, znaczyło to zaopatrzyć wysłanników w bogate podarunki dla urzędników dworskich. Wysocy dostojnicy jak wrocławski arcybiskup Karol, który w czerwcu 1612 r. z królem polskim Zygmuntem III Wazą przybył na polowanie w lasy bystrzyckie, został również hojnie przez miasto obdarowany winem, piwem, prowiantem i paszą dla koni.

W średniowiecznej Bystrzycy nie brakowało gospód i szynków, gdzie przy prostych, drewnianych stołach, niejednokrotnie ze swymi żonami, zasiadali mieszczanie. Często panowała tu wielka wrzawa, zgiełk, a wszczynano także poważniejsze burdy i awantury. W 1609 r. w mieście były 3 szynki i 3 piwiarnie na przedmieściach, a o tym, że przybytki te były gorliwie nawiedzane także i przez samotne niewiasty, świadczy fakt zabronienia im już w 1538 r. przebywania w nich nocą. Nadużywanie wódki doprowadziło do kolejnego zakazu - ograniczenia wyszynku. Dnia 13 lutego 1619 r. rada miejska zarządziła, że nikt przed porannymi dzwonami nie może nabyć tego alkoholu, poza tym przy pierwszym dzwonieniu wieczornym wszystkie gospody powinny być zamknięte. Po ostatnim dzwonie na ulicach miało słyszeć się jedynie kroki stróża nocnego. Nic jednak nie było w stanie ukrócić trwających do późna hulanek i pijatyk, dlatego też na początku XVII w. rada miejska zmuszona była napominać mieszczan i zarządzić zamykanie przez wartowników "nocnych ptaszków i piwoszy" w areszcie. Nazajutrz odbywały się rozprawy, a następnie „generalna wystawa pijaków” pod pręgierzem. Ludność miała wówczas, warte śmiechu, bezpłatne widowisko, gdy żony lub dzieci przychodziły po "odbiór swoich najbliższych za pokwitowaniem".

Oprócz picia piwa w szynkach, także warzenie jego stwarzało ku temu znakomitą okazję. Piwo warzono początkowo dla całego mieszczaństwa, z czasem zaś prawo to rozdzielono na poszczególne domy posiadające odpowiednie urządzenia. Od 1579 r. istniała miejska słodownia i browar do powszechnego użytku, a rada miejska uroczyście zaprzysięgała wybranych mistrzów, że: "nie czyniąc nadużyć, należycie będą służyć mieszczaństwu". Dzień, w którym rząd zezwolił na warzenie piwa w domach-browarach, był szczególnie ważny w życiu miasta. Jeżeli interes szedł dobrze, korytarz budynku i warsztat zamieniano w lokale wyszynkowe. Dom gdzie warzono i sprzedawano piwo oznaczano na drzwiach jodłową lub świerkową gałązką, a od 1565 r. drewnianym kuflem.

Gospody, bramy miejskie i rynek były giełdą światowych nowinek i plotek, a wysłannicy rady miejskiej i kupcy przynosili wiadomości z sąsiednich miast i okolicy. Szczególnie chciwie przysłuchiwano się opowiadaniom o nieszczęśliwych przypadkach, przestępstwach, strachach, czarownicach i przeróżnych dziwach, które później przez niektórych z mieszczan prowadzących dzienniki, podawane były w najlepszej wierze. Wielkie podniecenie panowało w mieście, kiedy zezwalano na pokazy zamorskich zwierząt lub kiedy, tak jak w 1589 r., linoskoczkowie prezentowali na rynku swoje umiejętności. Bardzo często pojawiali się wędrowni muzykanci grający na gęślach, cytrach i piszczałkach oraz uliczni śpiewacy przysparzający mieszkańcom wiele radości.

Do tych niecodziennych rozrywek dochodziły jeszcze regularnie powtarzające się uroczystości kościelne i święta związane z porami roku. Na wiosnę organizowano walkę o pierwszeństwo lata i zimy - zima występowała opatulona w słomę i mech, a lato w białych szatach. Przy okrzykach zgromadzonego tłumu rozpoczynał się pojedynek pór roku, kończący się pokonaniem zimy. Bardzo popularne było „wypędzanie śmierci” w czwartą niedzielę Postu - kukłę ze słomy wyobrażającą śmierć w uroczystym pochodzie wyprowadzano z miasta i wrzucano do rzeki lub palono. Pierwszego maja przynoszono gałązki brzozy, a młodzi chłopcy przystrajali nimi domy swych wybranek. Zielone Świątki wśród tańców i radości, obchodzone były na wolnym powietrzu. Z początkiem XVI w. w dniu tym bractwo kurkowe rozpoczęło także organizowanie zawodów w strzelaniu z łuku do ptaka na żerdzi (po raz pierwszy wzmiankę o gildii strzeleckiej odnajdujemy w księgach miejskich z 1568 r.). Zwyczaj, aby w wigilię św. Jana na wszystkich wzniesieniach palić ogniska i tańczyć wokół nich, przetrwał aż do XX w. Na św. Marcina piekło się gęsi i świnie. Oczekiwany przez dzieci z radością, ale niekiedy też i z niepokojem, nadchodził 6 grudnia - dzień św. Mikołaja, który w różnych przebraniach przychodził do domostw, przynosząc podarki i napominając nieposłuszne dzieci. Na Boże Narodzenie organizowano jasełka, a po Nowym Roku Trzej Królowie chodzili ze swoją gwiazdą od domu do domu.


/ / /